Nadchodzi katastrofa demograficzna w Korei Południowej
4 min read
W 2020 r. w Korei Południowej odnotowano więcej zgonów niż narodzin. W ciągu ostatnich 95 lat jest to pierwszy taki przypadek w południowej części Półwyspu Koreańskiego.
Współczynnik dzietności w tym kraju w 2020 r. wyniósł zaledwie 0,84 i był najniższy na świecie ‒ do zapewnienia zastępowalności pokoleń czyli współczynnika o wartości wyższej niż 2,1 brakuje bardzo dużo. Nic dziwnego, że w kraju skąd pochodzą takie znane marki jak Samsung, LG, KIA i Hyundai ‒ po opublikowaniu oficjalnych statystyk – w mediach zaczęło się wręcz mówić o „katastrofie demograficznej”. Prawdopodobnie za mniej niż 50 lat seniorzy będą stanowić 40% społeczeństwa. Według prognoz centrum badań przy seulskim parlamencie w 2750 r. może umrzeć ostatni mieszkaniec Korei Południowej.
Możliwość spadku populacji zwiastowały statystyki dzietności już kilkadziesiąt lat temu, choć jeszcze w 1960 r. współczynnik dzietności wynosił 6,16. W 1970 roku było to 4,53, w 1980 ‒ 2,82, w 1984 – 1,74, wtedy po raz pierwszy spadł on poniżej 2, będąc niższy od średniej OECD. Co wpłynęło na problemy demograficzne Korei Południowej?
Lata 60. XX wieku to początek polityki antynatalistycznej w Korei Południowej. Władze, martwiąc się, że szybko rosnąca populacja może spowolnić wzrost gospodarczy, rozpoczęły ogólnokrajowy program planowania rodziny. W kolejnych dekadach instytucje rządowe i prywatne zajmowały się dystrybucją bezpłatnych środków antykoncepcyjnych, zajęciami dla kobiet na temat metod planowania rodziny oraz udzielaniem specjalnych dotacji i przywilejów (m.in. niskooprocentowanych pożyczek mieszkaniowych) dorosłym, którzy zgodzili się na sterylizację. W 1983 r. południowokoreański rząd zaczął zawieszać świadczenia z ubezpieczenia medycznego dla kobiet w ciąży, które miały troje albo więcej dzieci. Wycofano również ulgi podatkowe z tytułu wydatków na edukację dla rodziców z dwojgiem albo więcej dzieci.
Istotnym ruchem, który doprowadził do spadku liczby urodzeń było zalegalizowanie w Korei Południowej aborcji w 1973 r. W tradycyjnym społeczeństwie koreańskim za ważną była uważana rola męskiego potomka, który miał dumnie nosić nazwisko rodowe i opiekować się rodzicami na starość. Preferowanie przez rodziców chłopców zamiast dziewczynek połączone ze zniechęcaniem par do posiadania większej liczby potomstwa za pomocą hasła „miej jedno dziecko i wychowaj je dobrze” doprowadziło do nadużyć w formie aborcji selektywnej. Skutkiem tego była nierównowaga płci ‒ pod koniec lat 80. stosunek płci po urodzeniu wynosił 116,55 chłopców do 100 dziewczynek. W rezultacie w 1988 r. rząd zakazał lekarzom ujawniania płci nienarodzonego jeszcze dziecka. W skutek aborcji selektywnej całe pokolenie urodzonych wtedy mężczyzn miało i ma problemy ze znalezieniem partnerki, co negatywnie oddziałuje na liczbę zawieranych małżeństw, a w konsekwencji na liczbę urodzeń.
Czynnikiem negatywnie oddziałującym na demografię mogą być też zmiana stylu życia i wyznawanych wartości. Ponad 56% ludności w Korei Południowej określa się jako osoby niereligijne, co wpływa na ich opinię na temat rodziny i swojej przyszłości. Połowa osób samotnych ma mniej niż 40 lat i nie myśli o założeniu rodziny. Wielu Koreańczyków nie czuje potrzeby zawierania związku małżeńskiego.
Według niedawno opublikowanego raportu Banku Korei w związku z pandemią Covid-19, a w szczególności jej skutkami gospodarczymi wielu młodych Koreańczyków odkłada na później plany założenia rodziny i posiadania dzieci. Kolejnym powodem zapaści demograficznej są pogarszające się perspektywy dla ludzi młodych na rynku pracy i rosnące ceny nieruchomości.
Jakie działania podjęły władze? W latach 2006-2018 rząd w Seulu wydał ok. 100 mld dolarów na walkę z kryzysem demograficznym. Prodemograficzne programy społeczne, które wprowadzono, to m.in. świadczenia finansowe dla ciężarnych kobiet i bezpłatna opieka dla dzieci do ukończenia 5 roku życia. Działania te jednak nie przyniosły wyraźnych pozytywnych efektów, dlatego rząd przedstawił w tym roku kolejny pakiet rozwiązań mających odwrócić trend spadkowy tj. 2 mln wonów (ok. 6500 zł) na pokrycie wydatków przed narodzinami dziecka oraz dodatkowe 300 tys. wonów (ok. 1000 zł) miesięcznie na każde dziecko w pierwszym roku życia.
Według ekspertów jednym ze sposobów na radzenie sobie z efektami niskiej dzietności jest imigracja. Na koniec 2019 r. w Korei Południowej mieszkało 2,5 miliona obcokrajowców, przy czym prawie połowa z nich to Chińczycy. Zwiększona imigracja może jednak nasilać konflikty społeczne, dlatego coraz częściej pojawiają się głosy poparcia dla zjednoczenia Korei. Z przyczyn politycznych wydaje się to mało realne, jednak w przyszłości, przy sprzyjających okolicznościach, nie można tego wykluczyć. To rozwiązanie mogłoby dostarczyć potrzebnej siły roboczej na Południu i podnieść poziom życia ludności z Północy.
Kamil Matys